Patagonia, czyli … do góry nogami
Argentyńska stewardessa ze zdziwieniem patrzy na chłopaków. „Niedzwiedź” – trzymając w rękach mini rozmówki polsko-hiszpańskie i żywo gestykulując, wspomagany w tym przez Maria – sylabizuje słowo: Bo-te-ga (po hiszp. „winiarnia”). W pewnym momencie nieco zirytowany pyta nas: „Chłopaki, jak poprosić o wino?” „Aaa… Vino. Red or white?” uśmiecha się pracownica linii Aeorlineas Argentinas.
Chwilę później, dobrze przetrenowawszy zawczasu z innymi uczestnikami wyprawy, „Niedzwiedź” udaje się na koniec samolotu i pewnym siebie głosem prosi: „Quatro cervezas, por favor” („Cztery piwa poproszę”). Coś mi mówi, że wyprawę do Patagonii można uznać za rozpoczętą.
Czytaj dalej TUTAJ („GÓRY” nr 4 (119), kwiecień 2004)
Galeria
-
WYNIKI WYPRAWY z Maciek Ciesielski
- AGUJA MERMOZ, Ipermermoz + nowy wariant (VII+, A0, 700 m) Pierwsze polskie wejście na szczyt;
- FITZ ROY, Franco-argentina (VII/VII+, 900m);
-