Historia jednego telefonu
Wszystko zaczęło się od niespodziewanego telefonu. Byli u nas goście, na stole stały niedokończone jeszcze butelki z różnokolorowym winem, a w głowie lekko szumiało.
„Cześć, tu Maciek. Nie przejechałbyś się na Alaskę?”
Musiała minąć dłuższa chwila zanim złapałem, o co mu chodzi. Że jedzie wyprawa, że szukają dwóch młodych (to ja chyba jeszcze na styk się łapię…). Jest jakieś dofinansowanie z Polskiego Związku Alpinizmu, no i trzeba się zdecydować do jutra. A wylot??? Za jakiś miesiąc.
No i cóż temat spotkania towarzyskiego był już ustalony do końca. Niby to niemądre, kasy brak, ledwo co wróciłem z nieudanego wyjazdu do Norwegii, a tu miałbym znowu wyjeżdżać na jakieś sześć tygodni… Ale, jak to po chwili zauważył, Artur:
„Kuba, nie po to robiłeś w Tatrach te wszystkie Środkowe Żeberka, Klasyczne na Mnichu i Kuluary Kurtyki, żeby teraz odmawiać takiego wyjazdu”. Trudno mu było odmówić racji – nie po to… A do tego Ani właściwie pomysł się spodobał…
No i cóż było robić: „Cześć Maciek. Tu Kuba… to ile by trzeba dołożyć z własnej kaski do tego dofinansowania?”
Czytaj dalej TUTAJ („GÓRY” nr 11 (102), listopad 2002)
Galeria
-
WYNIKI WYPRAWY z Maciek Ciesielski
- Wisdom Wall Game Boy (VII+, OS, 400m, 7h);
- EYE TOOTH A dream in the spirit of Mugs (VII-, 22 wyciągi, 13 h); w dolnej części nowy wariant prostujący za VII; IV p. drogi;
- Mount Barrill Pillar Cobra (VII, C2, - 26 wyciągów, 36 h non-stop); też z Zak Martin (USA);
- Hut Tower Orgler-Jochler (VI+/VII-, 800m, 8h);
-